06 czerwca 2024

Wszędzie widzę krew - Dead Island 2

Chciałoby się poleżeć na plaży, co? Gorące piaski upstrzone śladami krwi, rozerwanymi kończynami i nadgniłymi wnętrznościami bynajmniej nie zachęcają do wypoczynku. Zamiast wylegiwać się pod parasolem i słuchać szumu fal, musisz zachować ostrożność i być czujnym. Zawsze.

 

Rajskie Los Angeles, piekielne Los Angeles

 

Skoro tytuł oznacza "Martwą wyspę", dlaczego miejscem akcji w Dead Island 2 jest miasto położone na kontynencie? Nie wiem, jak wyglądał proces powstawania fabuły i czy twórcy gry długo wahali się przed podjęciem tej niekonwencjonalnej decyzji, ale zaakceptowanie tego, że znajdujemy się w Los Angeles nie jest niczym trudnym. Łatwo dostrzec zamysł, by odbiorcy mimo wszystko odczuwali swego rodzaju "ciasnotę", bo mamy do czynienia z dziesięcioma niewielkimi obszarami zrujnowanymi przez zarazę, a dotarcie w te miejsca polega na szybkiej podróży. Kręte ulice i klaustrofobiczne uliczki są zagracone przez porzucone pojazdy, a znalezienie chociażby małej otwartej przestrzeni wolnej od zarażonych graniczy z cudem. Nie chodzi tylko o poczucie uwięzienia, ale także o iście wyspiarski klimat. Silnie nasłonecznione tereny, cudowna bliskość oceanu, luksusowe posiadłości i nie mniej luksusowy hotel bardzo przypominają o Dead Island z 2011 roku. Nie brakuje również baz wojskowych i znienawidzonych przeze mnie kanałów. Poza odjechaną wytwórnią filmową i siedzibą telewizji nie przychodzi mi do głowy nic, co w takiej czy innej formie nie znalazłoby się w grach wyprodukowanych przez Techland.

 

Zrzut ekranu z gry Dead Island 2

 

Historia zaprezentowana w Dead Island 2 usiłuje wyjaśnić pochodzenie zarazy. Nie jest to zbyt angażująca ani chwytająca za serce opowieść. Scenariusz jest humorystyczny, a główny bohater podchodzi do wszystkiego z nadmiernym entuzjazmem. Jeżeli w swojej rozgrywce wybierzecie Jacoba, postać ukazaną na okładce, możecie się spodziewać, że mężczyzna będzie chciał dać się pokroić byle komu i byle gdzie, gorąco wierząc w powstanie antidotum i nie podając niczego w wątpliwość. Protagonista zostaje ugryziony przez zarażonego na bardzo wczesnym etapie gry, lecz nie przemienia się. Organizm zwalcza infekcję, choć nie całkowicie.

 

Zrzut ekranu z gry Dead Island 2

 

Poznajemy zupełnie nowych bohaterów pobocznych i możemy ucieszyć się z powrotu kogoś ze "starej" ekipy. Fabuła Dead Island 2 jest o tyle nietypowa, że nie zawiera klasycznego czarnego charakteru, który chciałby za wszelką cenę uprzykrzyć poczynania głównej postaci. To całkiem orzeźwiające, ale to także coś, co sprawia, że tę historię śledzi się bez większych emocji. Jej komediowy ton od samego początku podpowiada odbiorcy, że wszystko skończy się dobrze i czerpanie radości z walki to jedyne, na czym powinno się skupić. Nie uznaję tego za coś złego, nie zawsze musi być ponuro i wzruszająco, poza tym jest jedna rzecz, która rzeczywiście zdołała mnie zaintrygować.

 

Zadań pobocznych nie jest dużo, ale twórcy wyraźnie chcieli uniknąć misji polegających na przynoszeniu osobistych pamiątek i szukaniu zapasów. Takich zadań jest zaledwie kilka. Dodatkowe wyzwania polegają głównie na znajdowaniu osób zaginionych i oczyszczaniu świata z zainfekowanych. Podążanie za notatkami w różne części miasta może się szybko znudzić, ale za niektórymi kilkuetapowymi zadaniami pobocznymi idą bardziej rozwinięte historie. W jednej z nich pomagamy internetowej osobowości w tworzeniu materiałów dla jej fanów. I to pomimo mocno utrudnionego dostępu do Internetu.

 

Zrzut ekranu z gry Dead Island 2

 

Kij baseballowy z prądem i podpalająca maczeta

 

Chyba nikogo niczym nie zaskoczę, pisząc, że wachlarz broni w Dead Island 2 jest ogromny. Wszystko, czym możemy ciąć i uderzać, może zostać przerobione w warsztacie i polepszone o trzy efekty specjalne: jad, ogień i prąd aktywujące się w trakcie walki. Te zużyte czy gorsze narzędzia najczęściej przetwarzałam na fragmenty przydające się do następnych ulepszeń i często korzystałam z opcji wyrównywania poziomu broni do aktualnego poziomu postaci. Istnieje też możliwość naprawy, a z odpowiednimi schematami stworzymy apteczki i amunicję do broni palnej, nieocenionej w starciu z trudniejszymi do pokonania wręcz przeciwnikami. Warsztaty są rozstawione w wielu miejscach, nie tylko w bezpiecznych strefach.

 

Zrzut ekranu z gry Dead Island 2

 

Na najniższych poziomach doświadczenia walka wymaga większej ostrożności, ale po paru godzinach odbiorca może poczuć się już bezpieczniej. Dead Island 2 hołduje bezstresowym jatkom przynoszącym ogrom satysfakcji i wyłącznie pojawienie się rzeźnika może wystawić czyjąś cierpliwość na próbę.

 

Raczej miło wspominam ataki specjalne z pierwszych części serii. Niestety w Dead Island 2 są one niedopracowane i bardziej przeszkadzają, niż pomagają. Wielokrotnie łapałam się na tym, że wolałam przebiec obok zarażonych, niż ich "zaczepiać" kopnięciami wykonywanymi w powietrzu. Bywa też dziwnie i nienaturalnie, kiedy długo biegniemy przed siebie i nagle zdajemy sobie sprawę z tego, że protagonista nie dyszy ze zmęczenia. W tej produkcji wyczerpujemy zapas energii jedynie podczas zadawania silnych ataków bronią białą, czego w większości sytuacji odbiorca i tak nie zarejestruje.

 

Zrzut ekranu z gry Dead Island 2

 

Na szczęście dobrze, jeśli nie bardzo dobrze, wypada tutaj tryb furii odsłaniający nową naturę ugryzionego głównego bohatera. Niejednokrotnie ten szał ocalił mi skórę, ale i przyspieszał niekiedy monotonne rozwałki. W określonym czasie, który z odpowiednimi umiejętnościami będzie mógł być znacznie wydłużony, postać zadaje niszczycielskie i szybkie uderzenia gołymi rękoma, a spowolnieni wrodzy są praktycznie pozbawieni jakichkolwiek szans na wykonanie swojego ruchu. Prędko przekonałam się również do układania talii kart z umiejętnościami, bo w przeciwieństwie do pojedynczych punktów przyznawanych w drzewach umiejętności, raz odblokowane karty można swobodnie wymieniać w dowolnym momencie i testować ich rozmaite połączenia. Nie trzeba się długo zastanawiać nad tym, co ma trafić do talii, nie jest konieczne sięganie po poradniki, aby dowiedzieć się, w co warto "zainwestować". Karty dodają bonusy do ataków, broni, odzyskiwania zdrowia, odblokowują ataki specjalne w trybie furii i poza nią. Lista jest długa.

 

Zrzut ekranu z gry Dead Island 2

 

Zadowoliły mnie efekty wizualne, animacje rozpadających się pod ostrzem broni zombie i, co najważniejsze, różny stopień ich "rozkładu", bo niektórzy zainfekowani nadal przypominają odrobinę ludzi, a inni są już… w bardzo nieciekawej kondycji.

 

Polecam, ale...

 

...nie z całego serca i nie bez przekonania, że gra byłaby większym hitem, gdyby wyszła osiem, dziesięć lat temu. Zdaję sobie sprawę, że wtedy nie miał jej kto zrobić.

 

Jeżeli twórcom zależało na tym, aby nie wynajdować koła na nowo i zaczerpnąć jak najwięcej z pierwowzoru, to... jak najbardziej im się to udało. Jednocześnie wydaje mi się, że tryb furii, karty i rozsądniejsze podejście do zadań pobocznych to trochę za mało, żeby uznać Dead Island 2 za rewelacyjną grę. Stale porównywałam ten tytuł do obu części Dying Light, w których spędziłam znacznie więcej godzin i nie odczuwałam zmęczenia materiałem. W przypadku Dead Island 2 już w okolicy 17. godziny rozgrywki wyczekiwałam na zakończenie. Duży wpływ miały na to schematyczne kilkuetapowe walki, podczas których doskonale zna się kolejność przyjścia poszczególnych specjalnych zarażonych.

 

Zrzut ekranu z gry Dead Island 2

 

Dla wakacyjnego klimatu i mordobicia warto sięgnąć po ten tytuł, ale nie stracicie nic szczególnego, jeśli odłożycie w czasie decyzję o zakupie tej gry albo całkowicie z niej zrezygnujecie.

Krwawa i humorystyczna kontynuacja Dead Island. W grze pojawia się kilka wartych uwagi nowości, ale wiele elementów twórcy zaczerpnęli z produkcji z 2011 roku. Dla klimatu Los Angeles warto zagrać.

 

Producent: Dambuster Studios

Wydawca: Deep Silver

Rok: 2023

Regularna cena (Steam): 253,52 zł

Ocena (Steam): w większości pozytywna (+6k recenzji)

7/10

Podsumowanie

Brutalną i bardzo krwawą stronę Dead Island 2 łatwo polubić. Tryb furii sprawdza się w walce znakomicie, a zainfekowani "cudownie" rozpadają się pod ostrzem broni białej. Niestety poza tym szałem i nowocześniejszą grafiką nie ma nic, co mogłoby sprawić, że polubiłabym Dead Island 2 mocniej od bardziej wyważonego (pod każdym względem) pierwowzoru z 2011 roku.

Jeśli piszesz o grach i masz chęć wspólnie coś stworzyć lub jesteś niezależnym twórcą gier i chcesz, aby dowiedziało się o niej jak najwięcej osób, napisz na adres: narwana.games@gmail.com

© Narwana Games 2024

Recenzje

Newsy i dema

O mnie

Kontakt