...na temat życia innych ludzi
Ulewny deszcz, mokry bukiet kwiatów, nostalgia i pierwsza rocznica śmierci przyjaciółki z młodości. Sara powraca do Härungi pełna żalu i obaw o swoje psychiczne samopoczucie. Rodzinne strony, szwedzkie miasteczko położone w tak zwanym "biblijnym pasie", opuszczała z wiedzą, że prędko tam nie powróci. Jednak po dziesięciu latach niejako zmusiła ją do tego sytuacja. Ponieważ rok wcześniej nie mogła, bądź nie chciała, przyjechać na pogrzeb Marii, uznała, że rocznica jej odejścia będzie odpowiednim momentem na pożegnanie się z dawną przyjaciółką. Jest coś jeszcze. Sara chce na własną rękę zbadać okoliczności wypadku, w którym zginęła Maria, gdyż oficjalna wersja wydarzeń nie do końca ją przekonuje.
Przyjaźń Sary i Marii trochę przypomina mi relację Max i Chloe z Life is Strange, które straciły ze sobą kontakt niemal natychmiastowo po wyprowadzce tej pierwszej z Arcadii Bay. Chloe była wówczas w żałobie po stracie ojca i potrzebowała wsparcia, lecz Max nie potrafiła na odległość zapewnić go osobie, z jaką wcześniej nie chciała się rozstawać nawet na moment. W przypadku How We Know We're Alive to Maria została "porzucona", gdy życie zweryfikowało plany, jakie snuła wraz z Sarą. Przyjaciółki zamierzały razem wyjechać z Härungi do Sztokholmu, ale stało się coś, co przekreśliło ich wspólne marzenie. Pełna żalu Sara nie rozumiała wówczas pewnych decyzji Marii i do stolicy przeprowadziła się sama. Ich drogi się rozdzieliły, a niechęć do miasteczka silnie związanego z wiarą w Boga sprawiła, że Sara wycofała się z przyjaźni z Marią, która nadal tam mieszkała.
Przyjaźń Sary i Marii trochę przypomina mi relację Max i Chloe z Life is Strange
Dekadę później Sara odwiedza grób Marii i... rozpytuje w miasteczku o dzień jej śmierci. Zbiera informacje, łączy puzzle, a z każdą kolejną informacją coraz mocniej utwierdza się w przekonaniu, że za wypadkiem Marii kryje się coś więcej.
Fabuła How We Know We're Alive jest dobrze skonstruowana i przejmująca. Przejmująca, bo pokazuje odbiorcy, jak bardzo nie mamy wpływu na decyzje innych ludzi. Pokazuje również, że to, co nam może wydawać się złe, niekoniecznie jest takie dla bliskich bądź znajomych nam osób. Chciałabym zawrzeć w tym tekście garść refleksji na temat zachowania zarówno Sary, jak i Marii, ale nie zamierzam nikomu zepsuć samodzielnego odkrywania ich tajemnic. Tym bardziej, że gra jest króciutka i pełne przejście nie powinno zająć więcej niż godzinę. Zakończenie zdecydowanie zaskakuje.
Oprawa wizualna How We Know We're Alive podoba mi się. Ładnie (i pieczołowicie, jeśli wierzyć słowom twórców) wykonany pixel art uatrakcyjniono efektami oświetleniowymi, delikatną mgiełką, odbiciami oraz ziarnem filmowym. Ciekawie wykorzystano kontrast kolorystyczny do ukazania przeszłości i teraźniejszości. W przeszłości zastosowano głównie ciepłe barwy. Wspólne sceny Sary i Marii są skąpane w retro czerwieniach i pomarańczach, podczas gdy wizytę Sary w Härundze cechuje chłód. Jest późny wieczór, pada deszcz, a wszystko wokół wydaje się zimne i nieprzystępne.
Jeśli chodzi o samą rozgrywkę, nie ma w niej nic nadzwyczajnego. Główną bohaterką sterujemy przy użyciu klawiszy WSAD, a lewym przyciskiem myszy wchodzimy w interakcję z obiektami i innymi postaciami. Eksploracja nie jest najmocniejszym punktem gry, bo przedmiotów, na które można kliknąć, jest mało. Szkoda, bo zwiększenie liczby komentarzy Sary na temat miasteczka pozwoliłoby na bliższe poznanie protagonistki.
Debiutancka produkcja niezależnego studia Motvind Studios powstawała od około 2018 roku, kiedy szwedzki animator August Håkansson opublikował na Reddicie próbkę swoich animacji wykonanych w stylu pixelartowym. Spodobały się one wielu użytkownikom tego serwisu, którzy namawiali Augusta na zaprojektowanie następnych scen i przekucie ich w pełnoprawną grę. W niedługim czasie do artysty dołączyli Leo Köhler zajmujący się grafiką 3D oraz Imogen West-Knights odpowiedzialna za scenariusz. Muzykę do How We Know We're Alive skomponował Ivan Starenius i jestem przekonana, że te melancholijne i spokojne utwory trafią prosto do serc miłośników soundtracku pierwszej części Life is Strange.
W maju 2021 roku tytuł został udostępniony za darmo na platformie itch.io. Dopiero dwa lata później, 5 maja 2023 roku, trafił na Steam. Także za darmo. Jeżeli mielibyście ochotę poznać losy Sary i Marii, a następnie w jakiś sposób wesprzeć twórców, to istnieje taka możliwość. Za cenę 13 złotych można nabyć zawartość dodatkową, na którą składają się tapety statyczne, tapety animowane, kilkanaście oryginalnych kompozycji i 33-stonicowy artbook.
Krótko podsumowując, How We Know We're Alive to krótka i dość przygnębiająca opowieść. Potrafi wywołać poczucie tęsknoty za kimś, kogo już nie ma. W naszym życiu albo w ogóle.
Krótka, darmowa, nostalgiczna opowieść o końcu przyjaźni, tajemniczym wypadku i marzeniach, które nigdy się nie ziściły. Gra zawiera wspaniałą ścieżkę dźwiękową przypominającą OST z Life is Strange.
Producent i wydawca: Motvind Studios
Rok: 2023
Regularna cena (Steam): Free to Play
Ocena (Steam): bardzo pozytywna (+100 recenzji)
8/10
How We Know We're Alive to ładnie wykonana, ładnie napisana gra niezależna, której warto ofiarować odrobinę uwagi. W relacji Sary i Marii, jej niezbyt szczęśliwym końcu, odnajduję podobieństwa do kilku własnych minionych przyjaźni, co czyni fikcyjny scenariusz - przynajmniej dla mnie - niezwykle prawdziwym. Uwielbiam styl graficzny i OST tej produkcji.
Jeśli piszesz o grach i masz chęć wspólnie coś stworzyć lub jesteś niezależnym twórcą gier i chcesz, aby dowiedziało się o niej jak najwięcej osób, napisz na adres: narwana.games@gmail.com
© Narwana Games 2024