Napisała Narwana w dniu
Obrazy stają się coraz bardziej niepokojące. Wcześniej ich bohaterami byli myśliwi nielegalnie polujący na jelenie, młodzież rozpalająca ogniska na terenie lasu i auta zaparkowane w niedozwolonych miejscach. Teraz dostrzegasz rozszarpane ludzkie sylwetki, a krew - pomimo że ujęcia z kamer są czarno-białe - bucha czerwienią, jakby za chwilę miała wylać się z wydrukowanego raportu. Jest mroczna styczniowa noc. Zimna, deszczowa. Niejeden raz pracowałeś już w czasie ulewy, w nieprzyjemnym półmroku, ale to, co dzieje się dziś, przerasta ludzkie pojmowanie...
Do pracy w parku narodowym Among Green Trees główny bohater powraca po urlopie wypoczynkowym. Podczas nieobecności, wykorzystanej na rodzinne wakacje, w zarządzie zaszły jakieś bliżej nieokreślone zmiany i regulamin miejsca objętego ochroną uległ delikatnym modyfikacjom. To poniekąd tłumaczy, dlaczego strażnik - długoletni pracownik - tak ochoczo sięga po zielony notes ze wszystkimi zasadami miejsca pracy. Znajdują się tam opisy oraz instrukcje dotyczące weryfikacji raportów. Każdy z nich zawiera numer, datę, sektor (parku), zdjęcie i opis. Wszystkie elementy muszą do siebie pasować i jakiekolwiek nieścisłości - przestarzały raport (sprzed 10 stycznia) lub fotografia niezgodna z opisem - należy odpowiednio oznaczyć. Nieczytelne raporty, zapewne wydrukowane na ostatniej kropli tuszu, trzeba włożyć do niszczarki dokumentów.
Właściwa weryfikacja odbywa się po przeciągnięciu raportu do komputera. Jeżeli wszystko jest w porządku, wystarczy wybrać odpowiednią kategorię naruszenia (latanie dronami, nielegalny połów ryb, śmiecenie i inne) i dodać raport do systemu. Jeżeli zanotujemy błąd, to taki raport też powinien trafić do systemu, ale, właśnie - z adnotacją, że pochodzi sprzed dwóch tygodni albo został źle opisany. Teraz wystarczy jeszcze wypełnić CAPTCHĘ - w Last Report błyskotliwie przedstawioną jako proste minigry - i hops, spora kupka raportów zacznie wkrótce topnieć.
Po trzech upłynnionych raportach na komputerze pojawi się wynik, który będzie się kumulować z następnymi "trójkami". Gra nie informuje szczegółowo, gdzie popełniono błąd przy źle oznaczonych raportach, pozostaje się domyślać i uważniej sprawdzać wszystkie szczegóły. I niby to wszystko jest łatwe i dobrze brzmi, a jednak pojawiły się pewne rozterki, gdy niektóre - nieliczne - raporty były opatrzone datą z przyszłości, czyli po 24 stycznia. Wydawało mi się, że raz działa przepuszczenie takiego "delikwenta" przez niszczarkę, innym razem zaznaczanie błędnej daty (przestarzałej, ale cóż). Na szczęście twórca gry, który pochodzi z Polski, o czym warto wspomnieć, dość sprawnie wyeliminował tę gafę, co mogę z radością potwierdzić po kolejnym przejściu gry. Do naprawienia nadal pozostaje raport 49., który ukrywa część kodu do otwarcia zaszyfrowanego folderu na komputerze, ale dodatkowa interakcja z nim (poza nałożeniem na monitor) nie jest możliwa.
Kubek kawy, mała lampka nocna, klucze dla nowego pracownika. John, kolega z pracy, któremu główny bohater przywiózł z urlopu butelkę nie byle jakiego piwa. Podwyżek, z okazji zmian w zarządzie, z pewnością nie będzie, za to można się spodziewać problemów z elektrycznością na terenie całego parku. Tej nocy polegamy na radiotelefonach, żeby ułatwić sobie łączność. Douglas, inny pracownik - weteran spośród strażników, silny i siwy - powinien się zaraportować, ale tego nie uczynił, sprawdzisz to? Zza drzwi do kabiny dobiegają jakieś dziwne odgłosy. Co to za człowiek? Klęczy przy ziemi i coś robi, hałasuje, ale to chyba nie strażnik... Kwadrans później wpada rozzłoszczony John. Co, do cholery, robi pułapka na niedźwiedzie przed chatą?
Chociaż Last Report to produkcja krótka - ukończyć ją można w zaledwie 40 minut - cechuje się bardzo istotną rzeczą: umiejętnie buduje napięcie. Momenty spokojniejszej pracy nad raportami coraz częściej są przerywane przez niepokojące zdarzenia dawkowane w odpowiednich ilościach, w odpowiednich chwilach - wliczamy w to także kilka jumpscare'ów, na które nabrałam się w obu przejściach i jak nie podskoczyłam na krześle...
Pomimo że protagonista nie wyściubia nosa ze swojej leśnej pieczary, bo ma ważne zadanie do wykonania, związane z komputerem i raportami, horror w parku narodowym jest namacalny i na wyciągnięcie dłoni. Drzwi nie da się zaryglować, a komunikaty wymieniane przez radiotelefon z innymi strażnikami pozwalają wierzyć, że orientujemy się w sytuacji - przynajmniej do pewnego stopnia. Rosnąca panika strażników pobudza wyobraźnię, podobnie jak raporty zniekształcające się na oczach gracza. To jest krótka i dość straszna historia, która może zostać przerobiona dwukrotnie, a nawet trzykrotnie, w celu odblokowania sekretów. Mam jednak mieszane uczucia wobec zakończeń, które powinny bardziej się od siebie różnić, ale to nadal niezły horror niezależny wykonany przez jedną osobę.
Z tą produkcją obcuje się przyjemnie - nie tylko ze względu na klimat zimowej nocy spędzanej na przeglądaniu raportów. Pracę na komputerze umila swego rodzaju prawdziwość ciągu zadań wykonywanych na pulpicie - otwieranie różnych folderów i programów, okienka nakładające się na siebie, charakterystyczne "odbijanie się" i reset niepoprawnie uzupełnionej CAPTCHY. Immersję, w porze wieczornej, ze słuchawkami na uszach, łatwo poczuć. W roli strażnika poczuwamy się do odpowiedzialności za park, następnie bierzemy udział w dramatycznych wydarzeniach rozgrywających się na jego obszarze. Być może warto było rozważyć elementy, które dawałyby graczowi wpływ na los niektórych postaci, na przykład przez trafne działanie przy komputerze, przekazanie właściwych współrzędnych. Zalążek takiego działania pojawia się w rozmowie z elektrykiem, kiedy trzeba sprawdzić status wskazanego obszaru.
O tym, że pikselowe horrory potrafią postraszyć, przekonałam się chociażby podczas przechodzenia rewelacyjnego Decarnation. Cieszę się, że polski twórca również stworzył coś, co działa na wyobraźnię i powoduje szybsze bicie serca.
Piksele i horror to... niebywale dobre połączenie! Tym razem w wykonaniu Polaka. Wcielamy się w strażnika parku narodowego, który nieoczekiwanie przeżywa najbardziej surrealistyczną noc w karierze.
Producent i wydawca: Monopixel Games
Rok: 2025
Regularna cena (Steam): 22,99 zł
Ocena (Steam): bardzo pozytywna (+820 recenzji)
7/10
Dzięki Last Report będę chciała śledzić kolejne produkcje Polaka stojącego za Monopixel Games. Oby nie zrezygnował z mrocznej tematyki i, podobnie jak Jesse Makkonen, dostarczył nam wielu kolejnych historii z dreszczykiem. Last Report to solidnie wykonany tytuł urzekający udźwiękowieniem, narastającym niepokojem i strasznymi obrazkami przewijającymi się w raportach.
Jeśli piszesz o grach i masz chęć wspólnie coś stworzyć lub jesteś niezależnym twórcą gier i chcesz, aby dowiedziało się o niej jak najwięcej osób, napisz na adres:
narwana.games@gmail.com
© Narwana Games 2025