Jakże interesujący jest świat, w jakim osadzono akcję gier Tails Noir. Antropomorficzne zwierzęta zamieszkują dystopijną wersję kanadyjskiego miasta Vancouver otoczonego wysokim murem. Co znajduje się za ścianami oddzielającymi to miejsce od reszty globu? Rozległe pustkowia, rzekomo promieniotwórcze. Ktoś, kto raz opuści Vancouver, podobno nie ma dużych szans na powrót. Jedyny dom tych zwierzęcych postaci to utrzymany przy życiu skrawek kraju słynącego niegdyś z jezior i lasów.
Studio EggNut oszczędnie podchodzi do zdradzania tajemnic swojego fascynującego lore. Być może sami nadal je kształtują, do dyspozycji mając naprawdę solidne fundamenty. Coś niecoś pokazano w Tails Noir z 2021 roku i... właściwie to samo można powiedzieć o Tails Noir Preludes. Odbiorcy obydwu tytułów nadal nie wiedzą za dużo na temat odgrodzonego miasta, jednak z pewnością jest w nim miejsce na dziesiątki intrygujących historii, co doskonale udowadnia wciągający prequel z lutego 2023 roku. Obie gry poruszają między innymi temat segregacji rasowej i wyższości niektórych gatunków nad pozostałymi. Małpy oraz lwy, w szczególności małpy, zajmują najwyższe stanowiska, rządzą Vanocuver i są czczone.
Historie przedstawione w Tails Noir Preludes przybliżają losy czterech bohaterów i są złożone z czterech aktów. Z punktu widzenia gracza, który chciałby posiadać jakikolwiek wpływ na przebieg zdarzeń, najistotniejszym elementem gry będą rozgałęzione dialogi popychające do częstych wyborów. Wynik naszych działań jest przedstawiany pod koniec każdego rozdziału w formie drzewek decyzyjnych. W nowej grze plus można porównywać bieżącą rozgrywkę z poprzednim podejściem. Jako że sama skorzystałam z takiej opcji, muszę przyznać, iż niektóre cele - dość oczywiste po pierwszym pełnym przejściu gry - są niesamowicie trudne do osiągnięcia. Większość konwersacji rzeczywiście może potoczyć się w różnych kierunkach, a reakcje postaci pobocznych na bojaźliwość, brak empatii albo nieustępliwość są nie tylko bezbłędnie napisane, ale również nieprzewidywalne, co utrudnia nakierowywanie relacji na jeden konkretny cel.
Ukończyłam Tails Noir Preludes aż czterokrotnie (w pogoni za osiągnięciem, którego i tak nie udało mi się odblokować), lecz nie doszłam do wszystkich możliwych rezultatów. Z jednej strony jest to godne pochwały, że produkcja będąca uzupełnieniem innej okazała się tak dużym wyzwaniem, z drugiej strony towarzyszy mi spory niedosyt, gdyż pewnych rzeczy nie udało mi się rozwikłać pomimo szczerych chęci.
Pokrótce i bez większych spojlerów opiszę każdego protagonistę z osobna. Nie tylko ze względu na fabułę, która w Tails Noir Preludes w żaden sposób nie łączy ze sobą głównych bohaterów, ale także z uwagi na nieznaczne różnice w rozgrywce.
Szop, pierwszoplanowy bohater Tails Noir. W Tails Noir Preludes poznajemy go nie jako prywatnego detektywa, a młodego mężczyznę podejmującego studia na kierunku fotograficznym. Howard wprowadza się do akademika i zamieszkuje w dwuosobowym pokoju z Larrym - innym szopem. Ich przyjacielska relacja, na pewno trwająca przez cały okres studiów, jest wiodącym motywem w części poświęconej Howardowi, dlatego ze studenciakami spotykamy się głównie na kampusie. Jedynie w trzecim akcie przyjaciele wychodzą na ulice Gastown, żeby Howard mógł wykonać zdjęcia do swojego projektu zaliczeniowego. Nowa gra plus odblokowuje możliwość robienia zdjęć w dowolnym momencie rozgrywki, nie tylko w rozdziałach z Howardem w roli głównej.
Lisica, dziennikarka wierna sprawom biedniejszych mieszkańców Vancouver. Któregoś razu Renee angażuje się w zajście dotyczące pożaru w ubogiej dzielnicy. Na podstawie udostępnionych jej dokumentów musi napisać artykuł do gazety, jednak uwagę bohaterki przykuwają liczne nieścisłości w zeznaniach policjantów. Odbiorca powinien dokładnie przeanalizować dostępne dane, żeby pomóc Renee przekonać jej męża, że doszło do poważnych zaniedbań ze strony funkcjonariuszy.
Renee może karmić swoją jaszczurkę, relaksować się w przydomowej szklarni i układać bibeloty na półkach. Ta ostatnia czynność przywodzi mi na myśl produkcję Unpacking i jest całkiem przyjemnym dodatkiem do rozgrywki polegającej głównie na prowadzeniu dialogów.
Niedźwiedzica, głowa mafijnej rodziny. W każdym akcie Clarissa jest w innym wieku. Obserwujemy ją jako małą dziewczynkę, nastolatkę, a następnie dorosłą kobietę i dowiadujemy się, że w dzieciństwie była mocno przywiązana do ukochanego dziadka ze strony taty. To od niego zaczerpnęła kilka cennych życiowych lekcji. Kiedy weszła w okres dojrzewania, zaczęło w niej narastać rozgoryczenie tym, w jaki sposób jej ojciec prowadzi interesy rodzinne. Wuj Clemence ofiarował wówczas Clarissie oparcie i wyrozumiałość.
Pomimo że rozdziały dedykowane Clarissie opierają się niemal wyłącznie na rozmowach, trzymają one w napięciu i są bardziej wartościowe dla fabuły niż studenckie lata Howarda.
Borsuk, naukowiec przebywający poza granicami Vancouver. Eli i Jorge to badacze, których wywieziono na odległe pustkowia, gdzie mieli przeprowadzać rozmaite eksperymenty i spisywać raporty na temat pogarszających się warunków pogodowych. Mężczyźni stale martwią się o topniejącą ilość zapasów i stan sprzętu niezbędnego do wykonywania pracy, ponadto żyją w niewiedzy, czy uda im się powrócić do domu. Stopniowo rosnący marazm naukowców przerywa odnalezienie Artefaktu. Eli i Jorge nie wiedzą, czym dokładnie jest ta forma życia i przerabiają kilka różnych teorii.
Historia Eli to najlepsza i najbardziej emocjonująca część Tails Noir Preludes. Wymaga najwięcej uwagi. Bohater prowadzi szczegółowe zapiski, które częściowo kształtuje gracz, a w drugim akcie poddajemy Artefakt serii doświadczeń stanowiących trafiony dodatek do rozgrywki. Ponieważ Eli oraz Jorge nie występują w Tails Noir, twórcy mogli przygotować więcej zróżnicowanych zakończeń, co też uczynili.
Ciekawe, czy łagodniej oceniłabym Tails Noir, gdybym przygodę z tą serią zaczęła od prequela. Nie chodzi o to, że tamta gra była absolutnie zła, tylko że w momentach, które powinny podkręcać tempo, coś zaczynało się rozjeżdżać twórcom, zaś fabuła z rozdziału na rozdział oferowała coraz mniej i zaczynała odbiegać od rewelacyjnego prologu, w jakim zasiano tak wiele różnych wątków. W przypadku Tails Noir Preludes końcowy akt wzbudził we mnie dużo emocji, dużo niezgody i ochoty na ciąg dalszy. Jeżeli studio EggNut rozwinie tę serię o następne tytuły, to mam szczerą nadzieję, że będą one bardziej podobne do bohaterki niniejszej recenzji. Jedyna rzecz niezmiennie łącząca obie odsłony to genialna oprawa audiowizualna i jeden z najpiękniej stworzonych pikselowych światów.
Cztery postacie, cztery historie, cztery akty. Prequel Tails Noir (dawniej Backbone) totalnie wciąga i jest daleki od składania obietnic, że na wszystkich protagonistów czeka szczęśliwe zakończenie.
Producent: EggNut
Wydawca: Raw Fury
Rok: 2023
Regularna cena (Steam): 67,99 zł
Ocena (Steam): bardzo pozytywna (+160 recenzji)
8/10
Przeżyłam pozytywne zaskoczenie, przechodząc (raz za razem) Tails Noir Preludes. To świetnie napisana gra, która w niezwykle dojrzały sposób porusza wątki istotne również w realnym świecie. Jeśli pojawią się kolejne odsłony tej serii, będę je kupować bez zastanowienia, bo uniwersum, w jakim ona powstaje, jest niesamowicie intrygujące i skrywa jeszcze dużo tajemnic.
Jeśli piszesz o grach i masz chęć wspólnie coś stworzyć lub jesteś niezależnym twórcą gier i chcesz, aby dowiedziało się o niej jak najwięcej osób, napisz na adres: narwana.games@gmail.com
© Narwana Games 2024