Ustawiam jedną z czterech dostępnych ilustracji (każda z nich przedstawia astronautę w skafandrze kosmicznym) na zdjęcie profilowe, a następnie wybieram kilka informacji o postaci, która już za moment wkroczy do świata randkowania. Tender, aplikacja randkowa przeznaczona dla Ziemian i mieszkańców obcych planet, to poniekąd parodia Tindera działająca w zbliżony sposób. Z poziomu ekranu głównego oglądamy profile innych osób i przesuwamy je w lewo (odrzucenie) bądź w prawo (polubienie). Z tymi, którzy dopasowali się do naszej postaci, możemy porozmawiać albo chociaż przywitać się i podjąć próbę dialogu.
Przez wąskie okno czatu przewijają się najrozmaitsze osoby. Niekiedy wymiana zdań kończy się na paru wiadomościach. Niektórzy opowiadają historię swojego życia i nie wydają się zbytnio zainteresowani poznawaniem naszego bohatera (bohaterki), inni go (ją) testują, żeby później stwierdzić, że między nimi nie klika. Zdarzają się też pary szukające kogoś do związku poliamorycznego, a także postacie, z którymi rozmawia się znakomicie, po czym dowiadujemy się, że są już zajęte i szukają okazji do niewinnego, niezobowiązującego flirtu. Na tekstową randkę możemy pójść z wieloma charakterami, lecz zbudować coś trwalszego z zaledwie... pięcioma.
Na jedną rozgrywkę przypada dziesięć randek. Później gracz musi przejść całą procedurę na nowo, to znaczy stworzyć postać, odpowiedzieć na kilka inicjalnych pytań i rozpocząć rozglądanie się za miłością. Przyznam, że prędko wczuwam się w tego typu symulatory i uważam, że przechodzenie ich bez nutki ekscytacji nie miałoby sensu, natomiast Tender, szczególnie na początku, pewnego rodzaju ożywienie gwarantuje. Kto nas polubi? Kto zaproponuje randkę? Jak zakończy się dana znajomość?
Podczas wielu spotkań dostrzeżemy zafascynowanie mieszkańców planety Comfortix ziemską popkulturą
We wspólnym dziele Kenny'ego Suna (Sun?), Gideona Lazarusa i Jie En Lee ujmują mnie także skrawki informacji o planecie, na jakiej rozgrywa się akcja. Na jednej z randek moja postać poszła ze swoją sympatią do muzeum poświęconego historii Ziemi, w którym obie przyglądały się szczoteczkom do zębów i innym klamotom. Podczas wielu spotkań dostrzeżemy zafascynowanie mieszkańców planety Comfortix ziemską popkulturą i... rekordowo krótkimi małżeństwami amerykańskich celebrytów. Z kolei od jednej z osób poznanej na Tenderze dowiemy się, że była już wiele razy okłamana na temat ziemskiego pochodzenia i nakaże nam odpowiedzieć na trzy pytania związane z Ziemią. Z jakiegoś powodu Ziemianie są uważani przez obcych za niesamowicie atrakcyjnych i ze względu na warunki panujące na zewnątrz nie mogą zdejmować swoich skafandrów.
Pomimo iż umawiamy się z najprzeróżniejszymi, najdziwniejszymi istotami, to rozmowy z nimi do dziwnych nie należą. Pomijając te czysto fikcyjne aspekty, często odnosiłam wrażenie, że pewne dialogi oraz zachowania są jak najbardziej realne. Zdarza się, że ktoś wydaje się bardzo zainteresowany rozwojem relacji, zaleca się i zabiega o kontakt fizyczny w czasie spotkania, a następnie proponuje czysto przyjacielskie stosunki. Nie zapomnijmy też o niezręcznych randkach polegających na nieśmiałej inicjacji bliskości fizycznej i wymyślaniu na poczekaniu pytań, które nie prowadzą do żadnej dłuższej konwersacji. Gra przedstawia duży przekrój osobowości i zaburzeń, dlatego przekonanie, że za tą kolorową i wesołą oprawą graficzną idzie wyłącznie humorystyczność, jest zwyczajnie błędne.
Kolejną rzeczą przybliżającą tę produkcję do rzeczywistości jest konieczność czekania na odpowiedź. Postacie czasem komunikują, że są zajęte, pracują albo spotykają się z kimś i odpiszą kiedy indziej. Rozmowy jako takie sklejamy z dostępnych opcji dialogowych i zazwyczaj do wyboru mamy trzy, ale bywa też tak, że nasz bohater (bohaterka) odpisze coś zupełnie innego, wysmaruje na klawiaturze długi wywód albo, wbrew naszej woli, skasuje kontakt. Jest w tym coś z serii Emily is Away, w której podobne sytuacje łamały serce i nad wyraz frustrowały.
Zdecydowanie bardziej lubiłam odkrywać te dłuższe historie
Tender: Creature Comforts to błyskotliwie napisana gra, która niejednokrotnie mnie zaskoczyła. Bajecznie prosta w swej strukturze, za to niezwykle wciągająca i zachwycająca cudacznie narysowanymi, absolutnie odjechanymi postaciami posiadającymi cechy ludzkie i zwierzęce. Zdecydowanie bardziej lubiłam odkrywać te dłuższe historie, ale w krótkich również potrafiłam odkryć jakiś urok dzięki niebanalnym dowcipom lub okolicznościom. Myślę, że jest to produkcja, która rewelacyjnie sprawdzi się na urządzeniach mobilnych. Wersja na telefon posiada opcję włączenia powiadomień, kiedy otrzymamy dopasowanie albo wiadomość, a to zapewne pogłębia całe doświadczenie i je do pewnego stopnia uatrakcyjnia.
Tinder jako gra? To właśnie Tender: Creature Comforts. W tej przesympatycznie wyglądającej produkcji poznajemy się i spotykamy z przedziwnymi kosmicznymi stworzeniami. Uwaga - potrafią łamać serca!
Producent i wydawca: Kenny Sun, Gideon Lazarus, Jie En Lee
Rok: 2021
Regularna cena (Steam): 35,99 zł
Ocena (Steam): bardzo pozytywna (59 recenzji)
7/10
Wsiąknęłam w Tender: Creature Comforts na kilkanaście godzin, żeby poznać większość dostępnych historii i odblokować wszystkie osiągnięcia. Szkoda, że z niektórymi postaciami nie można wybrać się na więcej niż jedną tekstową randkę, ale i tak jestem usatysfakcjonowana zawartością gry. Absolutnie oczarowały mnie ilustracje przedstawiające bohaterów.
Jeśli piszesz o grach i masz chęć wspólnie coś stworzyć lub jesteś niezależnym twórcą gier i chcesz, aby dowiedziało się o niej jak najwięcej osób, napisz na adres: narwana.games@gmail.com
© Narwana Games 2024