Tajwański producent Silver Lining Studio tworzy rozgrzewające serca tytuły. W ich debiutanckiej grze z 2021 roku, Behind the Frame: The Finest Scenery, motywem przewodnim było płótno i powstające na nim obrazy z życia głównej bohaterki. Pędzel, farby i kreatywne łamigłówki pozwalały na odkrywanie cennych, lecz nieco zatartych wspomnień. Z kolei w The Star Named EOS pojawia się zupełnie nowy zestaw tematów: gwiazdy i fotografowanie. Głównych bohaterów tym razem łączy nie miłość romantyczna, a niepowtarzalna więź, jaką może mieć dziecko ze swoją matką.
Młody fotograf wyrusza w podróż śladami fotografii i listów wykonanych i napisanych przez swoją mamę. Dei tę sentymentalną drogę rozpoczyna od domu rodzinnego i pokoju, w którym spędził dzieciństwo. Panoramiczna sceneria pozwala na swobodne rozglądanie się po pomieszczeniu, jak i bliższą inspekcję niektórych zakątków. W pierwszej kopercie, poza papeterią i poruszającą wiadomością od mamy, główny bohater znajduje zdjęcie przedstawiające okno w przedziale pociągowym, czerwone zasłonki spięte po bokach i wazonik z pojedynczym kwiatem. Chciałby odtworzyć tę fotografię, wykorzystując obiekty poukrywane w różnych częściach dziecięcej sypialni.
Dotarcie do każdego elementu nie jest najłatwiejsze. Otwarcie zabezpieczonych pudełek, szafek, i szkatułek jest zawsze poprzedzane jakąś zagadką. Szafkę skrywającą dokumenty zabezpiecza "mechanizm" wykonany z pudełka, guzików i rozdzielających je szpikulców. Pudełkiem trzeba obracać i wysuwać szpikulce, dopóki pośrodku nie znajdą się trzy guziczki ze złotą gwiazdką. Wskazówki czasami można odnaleźć w nieoczywistych miejscach, na przykład w bajeczce opowiadającej o przygodach świetlika. Czterech symboli odblokowujących białą skrytkę z materiałem należy poszukać na ścianach i zawieszonych nań obrazach oraz plakatach.
Widzisz, wszystko lśni. Wszystko. Kiedy wpatrujesz się w gwiazdy, gwiazdy wpatrują się w ciebie. Nie znikają, kiedy zamykasz oczy i nie znikają, gdy niebo zakrywają chmury. Otwórz oczy, a zobaczysz spadające gwiazdy pełne życzeń.
Odtworzenie kadru uwiecznionego przez mamę przenosi protagonistę do miejsca, w którym je wykonała. W drugim rozdziale podróżujemy pociągiem, następnie odwiedzamy klimatyczną kawiarenkę, a później obozowisko z bajecznym widokiem na jezioro i góry. Zetkniemy się z działaniami matematycznymi, przekładaniem przedmiotów w kufrze i wiązaniem supłów. Jeżeli preferujecie tego rodzaju puzzle, z pewnością nie odczujecie nudy. W kilku przypadkach odczułam irytację zagmatwanymi, nie do końca jasnymi zadaniami. Szukać podpowiedzi należy niezwykle uważnie.
Nie zapominajmy też o fotografowaniu. Pomiędzy rozwiązywaniem łamigłówek możemy wyjmować aparat i wykonywać zdjęcia, jednak czynność ta jest maksymalnie uproszczona i poza ustawianiem kadru twórcy pozwolili jedynie na używanie zoomu optycznego. To coś istotnego dla bohatera, ale mało satysfakcjonującego dla gracza.
Nostalgiczną atmosferę i ciepło bijące z listów wypełnionych złotymi myślami, momentami nawet zanadto górnolotnymi, przykrywa uderzający w zupełnie inne tony środkowy akt tej opowieści. Jest on związany z bolesnymi przeżyciami dotykającymi całe społeczeństwo. Przez jakiś czas odbiorca ma nie wiedzieć i nie za bardzo domyślać się, jaki los spotkał ukochaną mamę aspirującego fotografa. Wiadomo, że młody mężczyzna pragnie iść w jej ślady, ponieważ zawsze uważała go za utalentowanego. Da się również wyczuć to, że Dei, odtwarzając te wszystkie zdjęcia, chce uhonorować najbliższą swemu sercu osobę, zbliżyć się do niej i przeżyć coś podobnego w miejscach, w jakich sama bywała, podróżując i wykonując pracę fotografki.
The Star Named EOS przedstawia dość trudną historię o tęsknocie i zniekształconych wspomnieniach. O tym, co kochający rodzic może chcieć przekazać swojemu dziecku, żeby zaszczepić w nim jakąś pasję. Przez to, że Dei jest milczącym bohaterem, odbiorca gry niestety nie pozna jego przemyśleń, a część wniosków będzie musiał wysnuć samodzielnie.
Jeśli chodzi o audiowizualne kwestie, mogę docenić wyważony dubbing i graficzne detale konsekwentnie nawiązujące do wszystkiego, co dotyczy astronomii, czyli gwiazd, konstelacji i ogółem nocnego nieba. Podobało mi się także fotografowanie zwierząt, które były zajęte swoimi sprawami (kot lizał łapkę, wiewiórka obracała orzeszek i tak dalej), a po naciśnięciu spustu migawki spoglądały w obiektyw i uciekały, wyraźnie spłoszone. Było w tym coś naturalnego, prostego i zarazem wyjątkowego.
Trochę uśmiechu i garstkę wzruszeń. Tyle jest w stanie zaoferować The Star Named EOS w ciągu dwóch do trzech godzin rozgrywki. Wątek dotyczący matki Deia i jej zniknięcia zdołał utrzymać moje zainteresowanie, choć nie mogę się pozbyć myśli, że zdecydowanie cieplej będę wspominać Behind the Frame. Osiągnięcia są łatwe do odblokowania, dodatkowo po ukończeniu gry jesteśmy w stanie wczytać dowolny rozdział i nadrobić te pominięte bez konieczności przechodzenia gry od nowa.
Poruszająca historia młodego fotografa, który podąża śladem listów i zdjęć pozostawionych przez swoją mamę. Trzonem rozgrywki są tutaj łamigłówki i kreatywne układanki, a motywem przewodnim gwiazdy.
Producent: Silver Lining Studio
Wydawca: PLAYISM
Rok: 2024
Regularna cena (Steam): 67,99 zł
Ocena (Steam): bardzo pozytywna (+170 recenzji)
7/10
Lubię sentymentalne historie, a ta ukazana w The Star Named EOS zdecydowanie do takich należy. Trochę rozczarowała mnie maksymalnie uproszczona mechanika fotografowania, ale łamigłówki były zdecydowanie zajmujące i nie powtarzały się, za to wykorzystywały wiele obiektów dostępnych w otoczeniu. Ładny i przyjemny tytuł, któremu możecie poświęcić kilka godzinek.
Jeśli piszesz o grach i masz chęć wspólnie coś stworzyć lub jesteś niezależnym twórcą gier i chcesz, aby dowiedziało się o niej jak najwięcej osób, napisz na adres: narwana.games@gmail.com
© Narwana Games 2024