Phoenix Springs i poszukiwania zaginionego brata [Demo]

12 lutego 2024

Phoenix Springs to nadchodząca gra point & click od niezależnego studia Calligram. Intrygująca produkcja śledzi losy reporterki Iris Dormer, która odnawia (albo próbuje odnowić) kontakt ze swoim młodszym bratem o imieniu Leo. Kobieta trafia do Phoenix Springs, "pustynnej oazy zamieszkiwanej przez enigmatyczną społeczność", gdzie powinna odnaleźć rodzeństwo, ale zamiast brata zastają ją tajemnice, nie tylko związane z poczynaniami Leo. "Wiesz, jak się to zakończy", złowieszczo głosi oficjalny opis Phoenix Springs. Czy aby na pewno?

 

Zastanawia mnie, dlaczego twórcy zdecydowali się umieścić takie zdanie w materiałach dotyczących gry. Czy potencjalny odbiorca rzeczywiście powinien się domyślać, jak zakończy się gra, a może jest w tym więcej metaforycznej głębi? Mi od razu przyszło na myśl, że Leo może nie żyć, że ktoś podstępem się za niego podaje, aby zwabić Iris do Phoenix Springs, albo że sama Iris wypiera jakąś prawdę na temat brata. Bądź co bądź - dość bezsensowna dysputa na tym etapie. Pomówmy o wersji demonstracyjnej - dość długiej, bo trwającej niemal godzinę.

 

 

Z Iris na krótko spotykamy się w pociągu. Po kliknięciu w drzwi, okno lub siedzenie obok pojawiają się trzy opcje: talk to, look at oraz use. Jak później się okaże, jest to nieodłączna część eksploracji świata przedstawionego. W następnym ujęciu reporterka znajduje się już w pustawym apartamencie. Zdaje się, że pociągiem przyjechała do Phoenix Springs i wynajęła pokój lub nieduże mieszkanie. Za tym, że chciała się zatrzymać w tym mieście na dłużej, przemawiają kartony wypchane dokumentami potrzebnymi Iris do pracy.

 

Początkowo nie wiedziałam, co dokładnie muszę zrobić. Naciskałam na różne przedmioty i słuchałam, co bohaterka ma do powiedzenia. Postać obejrzała się w odbiciu lustra, parę razy wzdłuż i wszerz przemierzyła pomieszczenie, aż na mnie spłynęło oświecenie (chociaż wolałabym otrzymać po prostu krótką instrukcję). Po wybraniu hasła Leo Dormer i połączeniu go ze stertą pudeł, Iris przyjrzała się bliżej aktowi zgonu opiekuna prawnego rodzeństwa, na którym widniał adres, pod jakim miał zamieszkiwać Leo. W ten sposób w nakładce pojawił się adres 17 Taibao Street. Po wybraniu adresu, a następnie kliknięciu na komputer, miałam już otwartą drogę do następnej lokalizacji. Iris sprawdziła drogę do miejsca, w którym rzekomo mieszkał Leo i natychmiast się tam udała.

 

Ale zaraz, zaraz. Jakie hasła, jaka nakładka? Chodzi o minimalistyczną mapę myśli umieszczoną w osobnym oknie, które można wywoływać PPM. Zbiór rozgałęzia się we wszystkich kierunkach, a kolejne adresy, nazwiska i tytuły są umiejscawiane obok tych, z jakimi są ściśle powiązane. Nie ma mowy o bałaganie. To zabieg pozwalający na podejmowanie różnych tematów z postaciami pobocznymi albo zebranie dowodów, jeżeli prawidłowo połączy się hasło z obiektem występującym w otoczeniu. To nie jest tak, że tych możliwości jest nieskończenie wiele. W każdej lokalizacji niedostępne elementy zostają zablokowane, co trochę ułatwia sprawę, ale gra i tak nie należy do prostych. To produkcja dla dociekliwych osób, które dokładnie zbadają całą planszę, aby sprawdzić, czy przypadkiem nie pominęli czegoś istotnego (w interakcję można wejść z wieloma rzeczami). Trzeba też się co jakiś czas upominać, a raczej przypominać sobie o tej drodze eksploracji - po godzinie rozgrywki nie weszło mi w krew łączenie zagadnień z mapy myśli z tym, co jest widoczne wokół. A pomimo to czuję się bardzo zaintrygowana tą historią.

 

 

W zapuszczonej dzielnicy, pod numerem 17, Iris odnajduje zabity deskami dom jednorodzinny. Na miejscu bohaterka nie ma zbyt wiele do roboty, a jej jedynymi opcjami są chłopiec zajęty graniem i starszy pan zamieszkujący budynek obok. Ten drugi okazuje się znacznie bardziej pomocny. Opowiada o swojej znajomości z Leo - niezbyt zażyłej, ale zdecydowanie pozytywnej. Iris wyciąga z niego jedną kluczową informację dotyczącą studiów, na jakie zapisany był Leo. Do głównego budynku uniwersytetu trafia tuż po połączeniu odpowiedniego hasła z długopisami zabranymi (a może i skradzionymi) przez wcześniej wspomnianego chłopca z dawnego domu Leo. Okazuje się, że są one sygnowane logo tejże uczelni.

 

Kolejna rzecz, jaka mnie zaskoczyła, to brak standardowych dialogów. Iris jest jedyną bohaterką, która otrzymała głos. I tym głosem opowiada o przebiegu rozmowy, uwzględniając emocje bądź nastawienie przepytywanej postaci. Dla przykładu, gdy spytamy byłego sąsiada Leo o uniwersytet, otrzymamy podobną odpowiedź:

 

Mój rozmówca nie pamięta nazwy uniwersytetu, do którego uczęszczał Leo. Kojarzy jedynie trzy litery. UMC, GMU, coś w tym rodzaju.

 

Zupełnie inaczej Iris zwraca się do dojrzałego mężczyzny niż do zatraconego w wirtualnym świecie nastolatka. Jeżeli uznaje, że nie ma sensu pytać o coś chłopaka, słownie powiadamia o tym odbiorcę. Chłodna i wyważona, nieomal beznamiętna, narracja dodaje temu światu coś do dziwności. I tego typu rozmowa, a raczej przytaczanie słów rozmówców, jest czymś, do czego należy się przyzwyczaić. Ostatecznie taki nietypowy styl wypowiedzi przypadł mi do gustu i, jak uznałam pod koniec wersji demonstracyjnej, idealnie wpasował się w całokształt gry.

 

 

Bo Phoenix Springs to bardzo dziwne miejsce. Wyobraźcie sobie, że okazały uniwersytet, którego budowa nigdy nie została dokończona, całkowicie pustoszeje i zostaje przejęty przez grupę imprezowiczów bujającą się w rytmach techno. Z jakiegoś powodu taki los spotkał właśnie ULS - uczelnię Leo. Z braku dofinansowania, kadry, a może studentów? Nie wiadomo, choć Iris podsuwa pewien trop.

 

Kilka lat temu zamieszki wstrzymały budowę. Budynek sprawia obecnie wrażenie jednocześnie zburzonego i niekompletnego.

 

Oczywiście głównej bohaterki nie interesuje impreza taneczna ani nagrzana, pokładająca się młodzież. Szuka strzępków informacji dotyczących czegokolwiek, co mogłoby jej podpowiedzieć, gdzie znajduje się Leo albo czym się zajmował w lepszych dniach kampusu. Pieczołowite przeszukanie dostępnych biur oraz biblioteki doprowadza ją do adresu wydziału Etyki Biologii stanowiącego kolejny element układanki dotyczącej Leo. Ten fragment zakańcza wersję demonstracyjną.
 

Jeszcze jedną rzeczą, na którą chciałabym zwrócić uwagę, to ciekawy styl graficzny gry bazujący na skąpej palecie barw, wysokich kontrastach i zaszumieniu. Podobają mi się zarówno kreska, jak i użyte kolory.

 

Data premiery Phoenix Springs nie została jeszcze podana, ale zachęcam - szczególnie miłośników gatunku wskaż i kliknij - do samodzielnego sprawdzenia demo, kiedy znowu będzie dostępne na Steam.

Najnowsze wpisy

Moje poradniki

Poradniki tworzę z przyjemnością i wielką starannością. Właściwie chciałabym tworzyć ich jeszcze więcej. Te, które wykonałam w przeciągu kilku ostatnich lat, są dostępne na Steam dla gier
z serii Life is Strange i następujących tytułów: Florence, Tell Me Why, The Walking Dead: The Final Season.

SPRAWDŹ

Jeśli piszesz o grach i masz chęć wspólnie coś stworzyć lub jesteś niezależnym twórcą gier i chcesz, aby dowiedziało się o niej jak najwięcej osób, napisz na adres: narwana.games@gmail.com

© Narwana Games 2024

Recenzje

Newsy i dema

O mnie

Kontakt